Ten serial powinni obejrzeć wszyscy dla których amerykańskich film wojenny kojarzy się przede wszystkim z bohaterszczyzną oraz flagą w paski i gwiazdki. I ja nieco podświadomie podchodziłem w ten sposób do tego serialu. Moje zdziwienie było ogromne, gdy zamiast "tradycyjnego" filmu wojenno-przygodowego dostałem bardzo dobry kawał psychologicznego serialu.
Wśród gatunków filmowych umieściłbym go bliżej serialu psychologicznego niż wojennego. Owszem - film przedstawia historię wojny na Pacyfiku, ale to tylko tło dla tego co dzieje się w głowach bohaterów. Przede wszystkim w pamięć wryły mi się sceny takie jak pobyt w zakładzie psychiatrycznym, nieradzenie sobie z tytułem bohatera gdy koledzy giną na wojnie, dzika rozpusta w Australii czy też wypowiedź jednego z bohaterów, który jasno i dobitnie stwierdził, iż lądowanie w Europie nie ma dla niego żadnego znaczenia. Liczy się tylko to żeby przeżyć i nic więcej.
Aktorstwo znika gdzieś między brudnymi i zmęczonymi twarzami amerykańskich chłopców, co koniec końców świadczy o odpowiednim doborze ludzi do danych ról. Z pewnością na długo pozostaje piękna i melancholijna muzyka Hansa Zimmera.
Sceny wojenne wydają się nawet bardziej krwawe, brutalne i nieludzkie niż te z "Szeregowca Ryana". Może dlatego, że w przeciwieństwie do filmu Spielberga bohaterowie kierują się juz przede wszystkim wolą przeżycia, ideały chowając głęboko za pazuchę munduru?