Gdy przeczytałem, że Andrzej Seweryn zagra Drag Queen to byłem co najmniej zaintrygowany. Niestety to co otrzymujemy to jakieś pomieszanie z poplątaniem. Ciężko jest napisać jakąś sensowną opinię, żeby nikogo nie urazić.
Czarnoskóry homoseksualista przyjeżdża do małego śląskiego miasteczka uczyć górników tańca - tak mniej więcej można streścić część fabuły tego serialu. I nie wiem, czy ja mam jakiś skrzywiony obraz polskiego małego miasteczka, bo nie chciałbym mieszkańcom tychże miasteczek w jakikolwiek sposób umniejszać, ale po mojemu większość małych polskich miasteczek nie jest gotowa na Drag Queen, podobnie jak sam pomysł, że chłopy co żyją z górnictwa zgadzają się zrobić balet na scenie i w dodatku nie ma wśród nich nikogo o usposobieniu homofobicznym, jest dla mnie bajką nie z tej ziemi. Do tego finał jest tak absurdalny, że nie wiem co o nim napisać. Czy jest ktoś, kto wierzy, że zamiast supergwiazdy na scenę wychodzi Drag Queen a polska publiczność w mgnieniu oka skacze z euforii? Nie wiem, ale mi to się zwyczajnie nie mieści w głowie.
Scenarzyści starali się połączyć dwa światy, które według mnie na ten czas do siebie w ogóle nie pasują. Początek był obiecujący. Duet Dziadek-Iza był naprawdę zgrany. Autorzy stworzyli historię, która ma nas niejako przekonać, że w sumie wszyscy powinniśmy się lubić, akceptować i wspierać. Gdyby twórcy zawęzili ten krąg, który miał przejść przemianę w kwestiach tolerancji, mogłoby to się udać. Niestety cała fabuła jest utkana z naciąganych zdarzeń. Od wspomnianej już niewiarygodnej tolerancji, przez to, że w kilka godzin przeszczepiono nerkę w małym szpitalu, aż do tego, że Iza ukrywa ciążę przez kilka miesięcy, to sprawia, że zamiast ciekawej historii o zderzeniu dwóch odmiennych światów, otrzymujemy serial fantasy, przy którym ja miałem wrażenie, że twórcy robią z odbiorców wariatów. Dla mnie "Gwiezdne wojny" mają bardziej prawdopodobny scenariusz. Szkoda, że twórcy mając takich aktorów i całkiem fajny pomysł, zamiast poruszającej historii poszli w lekką, naciąganą, a wręcz nieprawdopodobną opowiastkę, która ani nie wzrusza, ani nie uczy, ani nie emocjonuje, nie ogląda się źle, ale w sumie nie wiem po co to dzieło powstało?