PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35584}

Kompania braci

Band of Brothers
8,7 136 948
ocen
8,7 10 1 136948
8,4 13
ocen krytyków
Kompania braci
powrót do forum serialu Kompania braci

Osobiście uważam, że Kompania Braci jest o wiele lepsza niż Pacific...


Band of Brothers wygrywa, czy to chodzi o akcję ( w końcu to film pokazujący wojnę), wygrywa jeżeli chodzi o jakość muzyki ( w Pacyfic nie licząc muzyki zaczynającej każdy odcinek, nie ma żadnej, za to muzyka w Kompani Braci to co tu dużo mówić, CUDO!!!), o wiele bardziej podoba mi się gra aktorska... Nie wiem skąd ale jakoś dla mnie aktorzy grający w Kompani Braci bardziej przekazują...hmmm klimat, losy, zachowania prawdziwych żołnierzy walczących w II wojnie światowej. Może wpływ na ocenę tych dwóch seriali ma wpływ to, że bohaterzy Band of Brothers walczyli w Europie (więc bliżej Polski), może to że walczyli z hitlerowskimi Niemcami (czyli krajem który zaatakował Nas, Polaków). Podsumowując, Kompania Braci to serial, który mógłbym oglądać wiele razy, a i tak mi się nie znudzi... za każdym razem gdy oglądam zakończenie tego serialu, gdy omawiane są powojenne losy żołnierzy kompanii E 506 pułku 101 Dywizji Powietrznodesantowej to płaczę.. i jeszcze te słowa Majora Winters'a na koniec odcinka:

"Kiedyś wnuczek zapytał mnie,
Dziadku, czy byłeś bohaterem?
Odpowiedziałem... Nie, ale służyłem w kompanii bohaterów"
W tym oraz w wielu innych momentach łzy same lecą z oczu... chociażby nie wiem ile razy oglądał ten serial...

I na koniec jeszcze piękne słowa Williama Shakespeare'a:
" Od chwili tej aż do końca świata,
...w pamięci ludzkiej będziemy żyć:
my,wybrańców garść,
kompania braci"

Chwała wszystkim żołnierzom walczącym w II wojnie światowej, pamięć o was będzie wieczna.

ocenił(a) serial na 10
fasola37

A to w ogóle można porównywać te dwa dzieła ? :d. Dobra, ale tak na poważnie, to według mnie Kompania Braci ma jedna, ale za to cholernie mocną strone. Została stworzona tylko i wyłącznie na podstawie, słów żołnierzy, którzy faktycznie byli jej członkami. Dzięki temu historia jest bardziej wiarygodna, wciagająca, co za tym idzie, klimat całej 10 odcinkowej serii jest po prostu rewelacyjny. Kompania braci to nie tylko serial, to także pewnego rodzaju kompendium wiedzy na temat żołnierzy tego oddziału, jednego z wielu, jakie walczyły na wojnie, ale jednak bardzo specyficznego.Tutaj podstawą były/była książka "Kompania Braci" i jej zwartość, czyli historia poparta nie tylko suchymi faktami, wyciągniętymi z kolejnej książki zawierającej statystyki, ale także duża ilość fragmentów wywiadów i cytatów.Zarówno w książce jak i w filmie, sama wojna jakby zeszła na dalszy plan. Książka, zaczyna się od charakterystyki żołnierzy Kompanii E i na niej się kończy, a w środku niej pojawiają się co chwila większe lub mniejsze części tej charakterystyki. W serialu zaś mamy 1 odc., czyli szkolenie żołnierzy (według mnie jeden z najlepszych odcinków Kompani Braci), i 2 ostatnie odc., kończące tą historie, gdzie nie uświadczymy walk, lecz nadal same odcinka przyciągają nas swoją magią, ponieważ ten serial,jak i książka, nie jest o wojnie, leczo żołnierzach.
W Pacyfiku zaś, nie mamy ani tego, ani tego. Oczywiście, jedna z przyczyn tego stanu rzeczy jest to, że serial ten nie ma tak silnych fundamentów w postaci książki i multum wywiadów przeprowadzonych z żołnierzami.Nawet sami aktorzy nie mieli na kim wzorować swoich postaci, w skutek czego, muszą improwizować na planie i to chyba widać, szczególnie, gdy przyrównamy ten serial, właśnie do "Kompani Braci".
Pozostaje jeszcze parę innych szczegółów. Jednym z poważniejszych, może być brak pewnej fascynacji, chęci poznania głównych bohaterów, którzy nie potrafią stworzyć tego, co udało się stworzyć ich kolegom po fachu w "Kompani Braci".Tutaj dochodzimy do miejsca w którym, stoimy na rozdrożu, po lewej stronie mamy znak z napisem "wojna", a po drugiej stronie widzimy napis "żołnierze i ich historia", co robi The Pacific?, a no, nie idzie ani w lewo, ani w prawo, tylko postanawia iść prosto, nie dlatego, bo chce być oryginalny, tylko dlatego, że takie było jego przeznaczenie od początku jego istnienia, co niestety jest winą jego rodziców, którzy po sukcesie zawodowym swojego pierwszego dziecka, chcieli wydać na świat kolejne, aby te dotrzymało towarzystwa swojemu starszemu bratu. Zapomnieli jednak o tym, że to pierwsze dziecko, nie do końca jest w 100 % ich, i że to nie tylko oni są jego rodzicami.

ocenił(a) serial na 10
fasola37

P.S
Fasola 37, jeżeli nie wiesz, skąd ten serial ma taki klimat, to przeczytaj sobie książkę "Kompania Braci", wtedy wszystko będzie jasne ;)

ocenił(a) serial na 10
kaczor54

Książkę czytałem... także świetna, ale jednak serial to klasyk ponad klasyki jeżeli chodzi o filmy wojenne... Jedyne co może dosięgać Kompanii Braci do pięt, to jest Szeregowiec Ryan i Helikopter w Ogniu...

fasola37

owszem, ale jedynie pod względem zdjęć i montażu, bo przyznajcie że to was najbardziej kręci ;)
ale przez długi czas to filmy radzieckie lepiej potrafiły oddać oblicze II wojny światowej w Europie

ocenił(a) serial na 10
thengel

Jakie masz tutaj na myśli tytuły ?

kaczor54

niestety zdecydowanej większości nie pamiętam, tylko poszczególne sceny które utkwiły mi w głowie i nie udało mi się ich namierzyć, ale jednym z nich jest http://www.filmweb.pl/f91539/Tak+tu+cicho+o+zmierzchu,1972

ocenił(a) serial na 10
thengel

Owszem montaż i zdjęcia często decydują o tym czy film wojenny się podoba czy nie, głównie chodzi o pokazanie tego co się dzieje podczas bitwy/wojny na polu walki.. Jednak w Kompanii Braci jedna rzecz urzekła mnie najbardziej.. Mianowicie chodzi o to uczucia, o więzy które łączyły żołnierzy, ich przyjaźnie, stawali się właściwie braćmi (np. jak to było w przypadku Bill'a Guarnere'a i Joseph'a Toy'a). I powiem coś co może wydać się głupie, ale jeżeli miałbym możliwość cofnąć czas i wziąć udział w wojnie, to bym się zgodził bez wahania. I nie chodzi tu o chęć walczenia, ale głównie chodzi mi o możliwość przeżycia tych więzi...

fasola37

Tylko nie każdy na wojnie zdążył dożyć tego by nawiązać takie relacje - na tym polega wojna.
Druga rzecz, ich więzy powstały w specyficznych warunkach zupełnie innych niż większości żołnierzy - dodaj do siebie długość szkolenia, odsiew tych co nie byli aż tak zdeterminowani by być najlepszymi i... Herberta Sobela, bez niego nie byli tym kim byli, wspólny wróg jednoczy.

ocenił(a) serial na 10
fasola37

Mnie w Pacyfiku trudno nawiązać jakąś więź z bohaterami.
W KP mamy tych samych od początku do końca i chociaż każdy odcinek zasadniczo skupia się na innych aspektach i bohaterach (jak rewelacyjny moim zdaniem epizod o "Doc'u"), to łatwo się połapać kto jest kim i na tyle się zżyć żeby wzruszyć się gdy zginie, czy zostanie ranny.
Pacyfik miesza tu trochę, po części dla tego że na Pacyfiku front nie przesuwał się liniowo, a skakał między wyspami, a także dlatego że obrazuje wojnę z perspektywy pojedynczych żołnierzy służących w różnych jednostkach. Przez pierwsze dwa-trzy odcinki w ogóle nie łapałem kto jest kim, z kim służy, jak się nazywa czy jaki ma stopień. Nieco później było lepiej, ale też znikanie bohaterów na parę odcinków (oczywiście zgodne historycznie, jednak niezbyt zręczne fabularnie) może nieco namotać.
Muszę też przyznać rację argumentowi o muzyce. Ocean Spokojny czy nie, coś cicho.
Tak czy inaczej solidny miniserial i tylko czekać na kolejny. Afryka Północna? Korea? Wietnam?

A przy okazji - Generation Kill sprzed roku chyba jest podobnym w koncepcji miniserialem o współczesnej wojnie (zbyt leniwy jestem, żeby teraz sprawdzać czy to Irak czy Afganistan). Ciekawie wypada porównanie jak różne jest teraz podejście do wojny żołnierzy i ogólna doktryna. Polecam :)

ocenił(a) serial na 10
magikmw

w Iraku i fakt też zajebisty serial
a co do tematu to jak dla mnie Kompania Braci jest lepsza
powody jak wyżej

ocenił(a) serial na 10
fasola37

Kompania braci bije na głowe wszystkie filmy i seriale wojenne. nie będę sie powtarzał, bo i tak wiemy jaki jest ten serial. praktycznie ideał. czytałem także książę 3 razy i pewnie za jakiś czas znowu do niej powrócę. pokazanie jest idealnie to co powinno, czyli więzy łaczące zwykłych ludzi. oficerów jak i podoficerów oraz zwykłych szeregowych. od pierwszego odcinka było wiadome kto jest kto i jaką role tam odgrywa. od pierwszego odcinka można było się utożsamić z co najmniej połową kompani E.
co do pacyfiku. hmm... po obejrzeniu pierwszych 3ech odcinków stwierdziłem, że ten serial niema najmniejszych szans bytu na tak wielkim rynku filmowych oraz, że jest to jeden wielki nie wypał. nie mogłem załapać o co tak naprawdę tam chodzi a tym bardziej nie wiadomo kto jest kto. kompania czy pluton, wszyscy jednakowi, nijacy. nie idzie rozpoznać kto w danym momencie jest pokazywany. jaki ma stopień itd. fajnie wiedzieć, że piechota morska podczas odpoczynku w australii nic nie robi tylko chodzi na panienki i chleje w barach. znając ich regulamin to po 1.: niema takiej opcji żeby USMC chodziło jak obszarpańcy. 2.: ich też obowiazuje coś takiego jak dyscyplina a nie samowolka. ( przykład leckiego: pójde sobie do panny na kilka dni i bedzie fajnie...) no sory ale w takie cos to nie uwierze. w każdej jednostce: czy to pułk, batalion, kompania etc jest cos takiego jak apel. sprawdzenie stanu wojsk. jeżeli kogoś brakuje to jest standardowa dezercja. a podczas wojny wiadomo co sie z dezerterami robiło. albo kula w łeb albo jak ma szczęście to karna kompania i do boju. film ten przypomina raczej wojne w czarnym humorze...
generation kill. opowiada o w miare nowej wojnie w Iraku w 2003r. jest to zupełnie inna wojna. psychologiczna. tutaj bardziej działa propaganda i stach przed tym kto czym dysponuje niż samej walki. nie mówie, że nie walczą ale w mniejszym stopniu. GK także idealnie pokazuje obraz wojny i to jak żołnierze radzą sobie ze stresem jaki jest od początku inwazji. wiadomo zdarzają sie psychopaci jak Trombley: "musze chodź raz wystrzelić z mojej pani" albo, "czemu to zawsze inni walczą a nie my?? kiedy kogoś zabije??". tam także sie utożsamiłem z głównymi bohaterami oraz było wiadome kto jest kto.
uważam że kompania braci jak i generation kill to są serialne godne uwagi, oraz idealnie odzwierciedlające to co sie dzieje na wojnie. zarówno tej II światowej jak i w Iraku

ocenił(a) serial na 10
matig19900

Kompania wymiata. Nie ma co się rozpisywać.
Pacific budził we mnie mieszane uczucia [główne zarzuty to kiepska reżyseria i scenariusz]. Pierwsze odcinki były bardzo nierówne, ale od kiedy głównym bohaterem został Sledge [czyli od Part V] to nie ten sam serial. W wywiadzie z Tomem Hanks'em przeczytałem, że głównym celem twórców był maksymalny realizm. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale wiem, że serial jest chaotyczny i niespójny.
Generation Kill- dobry, ale do kompanii duuużo mu brakuje.
Over There- dla mnie bardziej wiarygodny od GK, ukazuje żołnierzy jako ludzi którzy walczą za pieniądze, nie za wyższe wartości
Czterej Pancerni i Pies- propagandowa bajeczka, ale swojska i przyjemna w odbiorze ;P

dezertx

czyli co ci ginęli za wyższe wartości nie są wiarygodni?

matig19900

trochę mnie dziwi, że przeczytawszy książkę o KB dziwi Ciebie różnica miedzy nią Pacyfikiem. W książce wielokrotnie jest podkreślone jak bardzo specyficzne były oddziały spadochroniarzy
- ochotnicy
- wielomiesięczne szkolenie w tym samym składzie
- szkolenie inne niż w pozostałych formacjach
- od początku mieli "wroga" co ich jeszcze bardziej zespoliło
- duma z posiadanych skrzydełek, na które ciężko pracowali i nikt nie chciałby ich głupio stracić
a mimo to po Normandii żaden nie palił się do powrotu na front, a mimo to gdy Winters szukał ochotnika do jakiegoś tam zadania nikt się nie wyrywał, a mimo to pili gdy tylko alkohol wpadł im w ręce - a może te drobne szczegółu umknęły podczas czytania

i jeszcze jedna istotna różnica - ranni po rekonwalescencji wracali do swoich oddziałów - w większości formacji wojskowych nie było tego przywileju, szli tam gdzie potrzebne były uzupełnienia - między innymi to powodowało że mogłeś cieszyć się znajomością wszystkich żołnierzy w KB, a na Pacyfiku masz ciągle nowe nieznane twarze, nowych którzy dopiero poznają swoich kumpli, ty nie znasz wszystkich bo on też nie znał - dopiero taki miesiąc na Peleliu pozwał na bliższą znajomość i co z tego jak za chwilę tego kogoś już nie było - dlatego masz trzech bohaterów i ich się trzymasz ich oczami widzisz jak się poznają otoczenie i jak ono się zmienia.


"...fajnie wiedzieć, że piechota morska podczas odpoczynku w australii nic nie robi tylko chodzi na panienki i chleje w barach. znając ich regulamin to po 1.: niema takiej opcji żeby USMC chodziło jak obszarpańcy. 2.: ich też obowiazuje coś takiego jak dyscyplina a nie samowolka. ( przykład leckiego: pójde sobie do panny na kilka dni i bedzie fajnie...) no sory ale w takie cos to nie uwierze. w każdej jednostce: czy to pułk, batalion, kompania etc jest cos takiego jak apel. sprawdzenie stanu wojsk. jeżeli kogoś brakuje to jest standardowa dezercja. a podczas wojny wiadomo co sie z dezerterami robiło. albo kula w łeb albo jak ma szczęście to karna kompania i do boju...."
Ciekawe, że twórcy robili film z bazując na relacjach i tym co się faktycznie działo, a TY krzyczysz NIEPRAWDA tak nie mogło być.
Może po po prostu tak im było najłatwiej, puścić ich samopas, nie mieli dla nich nic do roboty a trzymać zamkniętych na stadionie po tym co przeszli na Guadalcanal nie podniosłoby wcale morale, a wydanie wszystkim przepustek to tylko niepotrzebna praca papierkowa dla wielu osób. A gdy ktoś za bardzo szalał trafiał do paki.

ocenił(a) serial na 10
fasola37

Mi osobiście bardziej do gustu przypadła Kampania Braci. Jest imo dużo bardziej klimatyczna niż Pacyfic (chociaż 7 odcinek był naprawdę dobry). W pacyfiku trochę bardziej postawiono na realizm, w sumie nie ma co się dziwić gdyż jest to nowy serial a KB jest już wiekowa ;) podsumowując Kampania Braci still the best ;)

GnX

Pacyfik w niczym nie ustępuje Kompanii - jest po prostu inny.To wspomnienia trzech ( a właściwie dwóch - bo Basilone wkrótce potem zginął na Iwo Jimie ) szeregowych Korpusu Piechoty Morskiej - Eugene'a B. Sledge'a i Roberta Leckiego.Toteż już perspektywa oglądania serialu i losów bohaterów jest tutaj inna. W Kompanii mamy bohatera zbiorowego - to wszysktkie chłopaki z Kompanii E 506 Pułku PS 101ej DPD, których losy śledzimy na przemian w każdym kolejnym odcinku. W Pacyfiku cały czas oś skupia sie natomiast na losach tylko trzech żołnierzy, którzy na dodatek bezposrednio się nie znali , bo służyli w innych kompaniach USMC. Leckie i Basilone walczyli razem na Guadalcanal ale raczej małe prawdopodobieństwo że kiedykolwiek sie tam spotkali, ponadto Leckie walczył także na Peleliu gdzie chrzest bojowy przechodził Sledge ( po tamtej kampanii Leckie został ciężko ranny i wrócił do kraju gdzie pozostał już do końca wojny). Watpię czy ci trzej się bezpośrednio znali, choć w serialu jest scena jak wyrywkowo nasi bohaterowie się mijają ( Leckie i Sledge nawet gadają w namiocie na Pavuvu ale wątpię w tak naprawdę wtedy się znali - Hanks i spielberg raczej trochę tutaj już nagięli fabułe, ale za złe im tego nie poczytuję).


ocenił(a) serial na 10
MilesQuaritch

Jak już pisałem wcześniej zdecydowanie wole Kompanie Braci, mimo to zastanawia mnie, jakie były by nasze spostrzeżenia na temat tych dwóch seriali (Kompania braci i Pacyfik) gdyby to najpierw powstał Pacyfik...

ocenił(a) serial na 9
fasola37

W którymś tygodniku czytałem wypowiedź jednego z twórców Pacific (Kompanii Braci również). Ciekawe jest to co powiedział: "Wojna na Pacyfiku była zupełnie inna niż wojna Europie. Marines przeskakiwali z wyspy na wyspę, widząc ciągle te same krajobrazy, tropikalne lasy, wysokie palmy. Było to dla nich bardzo egzotyczne, obce. Ich koledzy walczący z Niemcami walczyli w innej specyfice. Mijali miasta, widzieli hotele, banki, samochody, czyli to co znali z przedwojennej Ameryki. Dzięki temu bardziej odnajdywali się w tamtych realiach.(cytat nie dokładny)" Dla mnie to też jest ważna różnica. Bliskość teatru działań i "swojskie" krajobrazy powodowały, że bardziej identyfikowałem się ze sto pierwszą. Po za tym nie bez znaczenia jest mój sentyment do gry Call of Duty (część I i II). Lądowanie bohaterów serialu w Normandii, nocne zdobywanie miast, a potem ich obrona rankiem przed kontrofensywą... Wszystko to zostało żywcem wyjęte z gry (wiem, że było na odwrót, jednak ja najpierw grałem w grę, potem oglądałem serial). Dzięki temu oglądając serial mogłem pomyśleć: O kurczę! Ja też tak "walczyłem". Dla mnie te obie kwestie stawiają Kompanię Braci nad Pacific.
Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
Komandosek2

Kompania braci jest trochę lepsza, ale te seriale ciężko porównać, bo twórcy nie chcieli robić Kompani 2 tylko pokazać wojnę na Pacyfiku, a ona przecież dość znacznie się różniła od wojny w Europie...

lampard22

Dobrze, niech robią, tylko że dla mnie Pacyfik jest kompletnie wyprany z emocji, nie obchodzi mnie, czy ktoś ginie czy nie, niektóre z postaci wręcz irytują. A tego typu film/serial musi nieść ze sobą ładunek emocjonalny.

fasola37

Kompania Braci najlepsza! :)
Serial możesz zobaczyć najlepiej na samym HBO GO :)
Dostałam również info, że prowadzą aktualnie kampanie promocyjną na dedykowanej stronie darmowe-konto. eu gdzie po rejestracji otrzymuje się bezpłatne konto na 7 dni do całego serwisu HBO :D
Sprawdziłam, polecam :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones