W wieku 51 lat zmarł we Włoszech amerykański aktor James Gandolfini, najbardziej znany
jako odtwórca roli gangstera Tony'ego Soprano w serialu "Rodzina Soprano". Gandolfini zmarł
podczas wakacji w Rzymie. Rzeczniczka stacji HBO Mara Mikialian powiedziała, że przyczyną
zgonu najprawdopodobniej był atak serca. Informacja o śmierci aktora wywołała poruszenie w
Hollywood. "O Jezu! Świat stracił właśnie jednego z najlepszych aktorów. Jamesa
Gandolfiniego nie ma już wśród nas. Kondolencje dla jego rodziny. Taki talent! Jestem
załamany" - napisał na Twitterze Ewan McGregor. "Był geniuszem. Każdy, kto widział choćby
jego najmniejszą rolę, musi to przyznać. Był jednym z najwybitniejszych aktorów wszech
czasów" - powiedział twórca serialu "Rodzina Soprano", David Chase. "Niesamowicie smutna
wiadomość. Był świetnym facetem" - skomentował z kolei Steve Carell. Natomiast popularny
prezenter Jimmy Kimmel napisał: "W tej chwili nie ma na świecie smutniejszej osoby ode
mnie". Swój smutek wyrazili też inni: "Będę za nim tęsknił jak za bratem" (Jeff Daniels),
""Straciliśmy prawdziwego giganta" (Lorraine Bracco), "Tragiczna strata" (Jonah Hill), "Nie!
Tylko nie on! Był jednym z pięciu moich ulubionych aktorów" (Kristin Chenoweth). Jego role
pozostaną z nami na zawsze - wspominamy Jamesa Gandolfiniego.
Gandolfini studiował na Rutgers University w New Jersey. Tajniki aktorstwa poznawał w
nowojorskim Actors' Studio. Na początku lat 90. pojawił się w przedstawieniach: "One Day
Wonder", "Tarantulas Dancing" i "Na nabrzeżach". W 1992 debiutował na Broadwayu w
"Tramwaju zwanym pożądaniem" z Jessicą Lange i Alecem Baldwinem w rolach głównych.
Na dużym ekranie debiutował w filmie "Obcy wśród nas", w którym główną rolę zagrała Melanie
Griffith. Jego występy w kolejnych filmach, m.in. w "Prawdziwym romansie" Tony'ego Scotta i
"Znaleźnym", w którym zagrał brata Johna Cusacka, również nie należą do najbardziej
imponujących osiągnięć aktora. Przełomowym momentem w karierze okazała się rola
chłopaka Geeny Davis w dramacie "Angie". Choć film nie zdobył uznania, jednak Gandolfini
otrzymał bardzo dobre recenzje. Od tego czasu zaczął pojawiać się na drugim planie w
wysokobudżetowych produkcjach Hollywood.
W thrillerze Charliego Sheena "Na granicy ryzyka" zagrał śledczego Bena Pinkwatera. W 1995
r. wystąpił we francuskim filmie "Wszystkie poranki świata" Alaina Corneau oraz komedii
Barry'ego Sonnenfelda "Dorwać małego". W następnym roku partnerował Demie Moore i
Alecowi Baldwinowi w thrillerze "Pod presją" Briana Gibsona. Małą odmianę stanowi rola
romantyka Kiefera w komediodramacie "Jak jej nie kochać" Nicka Cassavetesa. Kolejnym
thrillerem, w którym Gandolfini wystąpił u boku gwiazd, w tym przypadku Nicolasa Cage'a, jest
"Osiem milimetrów" Joela Schumachera.
W 2001 r. zagrał u boku Julii Roberts i Brada Pitta w komedii sensacyjnej "Mexican" w reżyserii
Gore Verbinski'ego. Wystąpił w dramacie "Ostatni bastion" (2001) z Robertem Redfordem, w
komedii obyczajowej "Przetrwać święta" z Benem Affleckiem i Christiną Applegate, w dramacie
"Wszyscy ludzie króla". W dramacie o życiu Ernesta Hemingwaya powierzono mu rolę słynnego
pisarza.
Ogromną popularność zapewniła mu rola Tony'ego Soprano z serialu "Rodzina Soprano",
gdzie wcielił się w pogrążonego w depresji bossa amerykańsko-włoskiej mafii z New Jersey.
Odgrywany przez niego bohater próbuje tam połączyć obowiązki głowy rodziny z działalnością
szefa gangu. Serial, kręcony przez telewizję HBO w latach 1999-2007, oprócz ogromnej
popularności przyniósł Gandolfiniemu trzy nagrody Emmy oraz Złoty Glob.
W latach 1999-2002 James Gandolfini był mężem Marcy Wudarski, para rozwiodła się. Miał z
nią syna Michaela.
Nie mogę uwierzyć jego śmierć. Nigdy nie zapomnę jego roli w Rodzinie Soprano. Jedna z najlepszych kreacji w serialach w ogóle.
No fakt, szkoda faceta, ale przede wszystkim szkoda tych wszystkich ról, które z pewnością były przed nim. Takiego czarnego charaktera jak Gandolfini ze świecą szukać :(
Najbardziej szkoda że nie był wcale taki stary, to był jeszcze młody facet jak by to powiedziała moja babcia.
No młody jak młody - w sile wieku bo miał 51 lat. Fakt jednak, że mógł spokojnie 20 czy 30 lat popracować.
Podobno przyczyną ataku serca były upały, tak mówili wczoraj w TV, ale ile w tym prawdy to ja nie wiem.