tej nierealnej parodii walk po latach wkurza. Nie mogli pokazać normalnego boksu w jakieś realniejszej wersji? Chociaż trochę? Te czysta uderzenia bez bloków jedno za drugim są tak naiwne, że psują cały film
filmy wojenne to też nie realna wojna, ale najlepsze są te, najbardziej zbliżone do realiów. Zgadza się?
Nie koniecznie trzeba oglądać Adamka, można na przykład obejrzeć Wściekłego byka lub inne filmy o bokserach.
No tak we wściekłym byku scena trzeciej walki z Robinsonem gdzie De Niro zaplątał się w liny rękami była tak realna że w co drugiej walce bokserzy stosują ten myczek. Rocky 1 miał najbardziej realną walkę ze wszystkich, bo Sly nie był reżyserem, reszta była jaka była ale to i tak przynajmniej druga część to górnolotne kino.
Przede wszystkim, to to jest film o bokserze, a nie o boksie, więc nie wiem czego się spodziewałeś. To jest opowieść o człowieku, a nie o sporcie.
ale jeżeli w filmie wojennym będzie opowieść o żołnierzu a nie o wojnie, to nie znaczy, ze będzie można pokazywać, jak t-34 lata w powietrzu, a pepesze mają magazynki z nieskończoną ilością amunicji, prawda? jakaś większa doza realizmu byłaby jednak wskazana
Przykro mi to pisać, ale zgadzam się. Właśnie obejrzałem po raz kolejny, jakoś wcześniej nie zwracałem na to uwagi, ale dzisiaj końcowa walka zepsuła mi odbiór całego filmu. Mimo to, zawsze będę lubił ten film jak i całą serię Rocky
Lubię całą serię ale to była parodia walki. Niezliczona ilość uderzeń bez bloków, a na wyróżnienie zasługuje moment gdy Rocky uderzył Apollo Creeda nokautując go i równocześnie z nim upadł;)
Nie rozumiem twoich pretensji to film o życiu, o przekazie, film który coś ze sobą niesie, a te walki na końcu nie są aż tak ważne, to nie film o boksie tylko o życiu.
Masakra zero gardy... po 2 rundzie zbierali by szpachelką Rockyego z ziemi... Kiedyś się jarałem tym filmem teraz jak oglądałem walkę to miałem beke :D
Lepsze względem jedynki była m.in. muzyka, więcej szczegółów walki(rund) i to by było w sumie na tyle. W jedynce był znacznie lepszy realizm walki patrząc na to jak wyglądały walki w latach 70 i wcześniej gdzie bokserzy zbierali niemiłosierne lanie to w 1 część walka wykazywała się sporym realizmem, była garda, były klincze, uniki, co zepsuli już w 2,3,4,5teeej.. części, i ten odgłos ciosów również na korzyść 1, był to odgłos realistyczny, nie jakby ktoś komuś petardę przy każdym uderzeniu rozp%*#% na twarzy ale mimo to Rocky to dla mnie Rocky, już od dziecka mój idol i przymykam oko na te niuanse i wady filmu, tak jak ktoś napisał to film bardziej o życiu a nie o boksie, pewna metafora, dobitne pokazanie serca, woli walki, charakteru, która jest znacznie ważniejsza niż np. poziom inteligencji, pochodzenie itd.