W piątkowy wieczór wybrałam się z koleżanką na seans, na tzw "odmóżdzenie" po całym tygodniu pracy. Niestety wolałabym iść na kolejne 8h do pracy niż spędzić kilkanaście minut na tym "czymś" bo nie wiem czy to można nazwać filmem. To była prawdziwa mordęga. Po kolejnych wątkach zadawałam sobie w myślach pytanie: Aleee o co chodzi? Uważam, że twórcy filmu powinni płacić widzom za wytrwanie do końca seansu...
Zobaczymy, który film zyska miano "najgorszego". "Gejsza" jest ogromną konkurencją w tej kategorii :)
Niestety nie powiem, który jest gorszy, bo "Kochaj" nie widziałam i nie zamierzam w najbliższym czasie oglądać (:
Ma poważną konkurencję do Wielkiego Węża za najgorszy film - "Smoleńsk", "Historia Roja", "#wszystkogra", "Gejsza" i "Kobiety bez wstydu".