Nie oglądałem tego filmu wcześniej, dziś w nocy był mój pierwszy raz ;) i muszę powiedzieć że jestem w szoku. Według mnie jest to, nie tylko jeden ze słabszych filmów sci-fi, ale nawet familijnych. Mnie on zanudził i całkowicie koliduje mi on z wysokimi ocenami.
Co wam się w nim podoba, czy jest to najzwyklejszy sentyment do głupiutkiej bajki z dzieciństwa, czy klaszczecie bo film dostał kilka nagród ze względu na prominentnego reżysera, czy zobaczyłem go za późno i 20 lat temu raził efektami dziś tylko tandetą?
Echh...nie zrozumie ten, kto nie wczuł się w klimat filmu, ani nie zachwycił się nad jego tak prostym, a jednocześnie tak ważnym przekazem...
nic z Tobą nie jest nie tak. Mi też jakoś szczególnie nie przypadł do gustu. Może nawet jakiś przekaz jest, ale to nie zmienia faktu, że ten film ma trochę "głupi klimat". Nie lubię jakoś szczególnie takich filmów familijnych, być może dlatego, że muszę je zawsze sama oglądać ;<
Sentyment - na pewno - oglądałem go jako dzieciak w kinie wieki temu i łzy same ciekły mi z oczu...Po za tym: kapitalna muzyka, rodzina pozostawiona przez ojca, trzymająca się mocno razem, kumplostwo, przyjaźń wyobcowanego chłopca z kosmitą, niezapomniane ET phone home i wreszcie znakomite jak na te lata efekty specjalne, które do dziś wolę od komputerowego sztucznego CGI...
To szczera prawda Sentyment... Może teraz ten film nie sprawia wielkiego wrażenia na ekranie 46 calowym w jakości bluray, ale w latach kiedy byłem dzieciakiem i oglądało się to w kinie to naprawdę było coś. Pamiętajcie że ten film jest z 1982 roku gdzie nie było jeszcze komputerowych efektów. Jak dla mnie film klasyk i będę go oglądał zawsze ze swoimi dziećmi.
Wydaje mi sie, ze ten film obrosl w taka legende wlasnie dlatego, ze to nie efekty komputerowe a animatronika i praca wielu filmowcow ciagle przyciąga ludzi.
Dzis „dzieki” komputerom filmy traca strasznie duzo ze swojego uroku i klimatu. Ze przytocze dwa filmy tego samego reżysera Poszukiwacze Zaginionej Arki i kryształowej czaski.
Zgadzam się że jest miły i przyjemny i można go cenić ze względu na sentymenty, lecz jest moim zdaniem słabszy od bliźniaczego Konia wodnego: Legendy głębin, który jest słabiej oceniony mimo lepszej nawet ze względu na czas realizacji.
Mam takie same odczucia. A najbardziej dziwne i śmieszne jest patrzenie na oceny krytyków amerykańskich rozpływające się z zachwytu nad tym przeciętnym, dziecinnym gniotem. (Bo na przykład ich oceny filmów Goonies, Świątynia Zagłady czy Powrót Jedi są obiektywne takie jakie powinny być tylko ten Iti) Ciekawe co by było gdyby ten film odrzeć całkowicie z Nostalgii wywołanej oglądaniem w dzieciństwie, co by wtedy było i jakie to by miało oceny.
Dla dzieciaków ,którzy widzieli ten film w latach 80 i 90 tych jest(i być może gdybym sam go obejrzał w 1991 roku też) kultowy.Ja go obejrzałem dopiero dziś jako 34 latek i stwierdzam iż jest tylko przeciętny i obrósł w kult przez co oceny są zawyżone.Ciężko ocenić film familijny skierowany dla dzieciaków w dodatku sprzed 30 lat.Moim zdaniem nic specjalnego.Miejcami ładny i wzruszający , ale po za tym średni.
No jak nie jak tak.
I nie można również zapominać że w 1 982 roku mamy inny film Science Fiction który obiektywnie wyciera sympatycznym kosmitą podłogę i jeszcze myję nim okna czyli Łowca Androidów.
Dla mnie przynajmniej fakt że iti w 1 982 dostał cztery oscary i był nominowany do pięciu (nie mówiąc o ,,rzuceniu na kolana festiwalu w Cannes'') a Łowca został praktycznie całkowicie pominięty stanowi jeszcze jedną tylko przyczynę aby nie traktować poważnie wszelkich głównych nagród i akademii bo to pic na wodę panie jest
Obejrzałem po raz pierwszy w całości dziś, jako 36 latek. Nie ma sentymentu i nie ma wysokiej oceny. 5 to maks, co może dostać. Fabuła? Głupiutka. Gra aktorska? Bywało lepiej. Muzyka? W trakcie pomyślałem, że jak ósmy raz usłyszę temat główny z filmu to włączę napisy i wyłączę dźwięk całkowicie. Jest fajna i znana, ale mam wrażenie, że nie było żadnej innej. Moim synom się bardzo spodobał i dziś już wiem, że aby nie umrzeć z nudów trzeba mieć maks 7 lat...