Film porażający momentami wizją świata zmrożonego, a właściwie "wyletnionego", pozbawionego prawdziwych emocji, ciepła, serdeczności. Kadry przywołujące wspomnienia obrazów Edwarda Hoppera.
Bohaterowie wydrążeni, a przecież rozpaczliwie szukający bliskości. Wchodzenie w dorosłość nie z nadzieją i ufnością, lecz przeciwnie, ze świadomościa nadciągającej klęski, którą można na zimno obserwować w losach własnych rodziców...
Przy pozornej nieefektowności fabuły, "Burza lodowa" jest prawdziwym, mocnym dramatem egzystencjalnym.
Wszystko "nie"... NIEmoc, NIEufność, NIEspełnienie.
Ja się nudziłam bardzo na tym filmie i niesamowicie się dłużył.Są o wiele lepsze dreamaty niż to ścierwo :O